Ostatnio za co bym się nie zabierała (chusta, szal, pokrowiec......), to i tak nagle się spostrzegam, że znów coś tam kapciuszę...:
...z LITEWSKIEJ włóczki, na LITEWSKIEJ Ziemi wśród LITEWSKICH Bliskich poczynione, dla LITEWSKIEGO Ktosia, w LITEWSKIM domu sfotografowane przez fankę wszystkiego, co LITEWSKIE...
A te z chęcią sama bym ubrała na zimowe wieczory (też litewska włóczka:o)),
gdyby moja stopa miała 10 cm...
gdyby moja stopa miała 10 cm...
No i wreszcie trochę klimatów lawendowo-wrzosowych:
(8 cm)
(9 cm)
I z tyłu:
(nadal 9 cm ;o) )
No i takie mikrusie... na niektóre lale za małe:
(6 cm)
...do tego jeszcze trochę buciorów niesfotografowanych, tudzież nieparzystych (bo zabrakło zapału/weny/ochoty do zrobienia drugiej sztuki...)
A pilnie muszę zrobić chustę...!
Naprawdę kapcieję.
Naprawdę kapcieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz