czwartek, 31 października 2013
środa, 30 października 2013
Dmuchawce okiem Dzieci
Pokazywałam kiedyś TUTAJ jak przeróżne, niepowtarzalne, wyjątkowe dzieła tworzą Dzieciaki, mając zadany ten sam temat i mając do dyspozycji te same materiały...
Maj 2013.
Tym razem mieli tylko ołówki i kartki...
Słabo widać :(
Szkoda, że nie sfotografowałam każdej pracy z osobna :(
...jeszcze wtedy nie wiedziałam, że wkrótce będę unosić się na nasionku Dmuchawca...
wtorek, 29 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
Śpiworek dla Bo
Dawno, dawno temu pewien Miś o imieniu Bo zamówił u mnie śpiworek...
Naczekał się biedak straszliwie długo...
Wprawdzie nie sądzę by śpiworek był mu w istocie potrzebny, gdyż zawsze znajdzie się ktoś, kto go na noc z chęcią przygarnie i zapewni przytulny kącik.
Jakoś tak się bowiem składa, że prawie wszyscy go kochają, mimo że to podrywacz, uwodziciel, Casanova, i łajdak niewierny.
Ale skoro zbliża się pora gdy niedźwiedzie zapadają w zimowy sen to pomyślałam, że miłosiernym uczynkiem będzie zaspokojenie śpiworkowej potrzeby Bo'busia... A że wpadł do mnie na dwie nocki, więc siedział mi na stole i motywował do pracy. Sam dobierał kolory, wymiary, motywy... (Tylko poduszka z jego podobizną była niespodzianką. Uszydliłam ją gdy spał. Pozornie go to nie obeszło, ale zarejestrowałam radosny błysk w oku!)
Oczywiście i tak marudził, że mu nie wygodnie czy coś tam, ale w rzeczywistości spał tak smacznie, że go w niedzielę dobudzić nie mogłam pomimo zmiany czasu...
Oj ten Bo'bek...
Nagrandzi, namąci, wzgardzi a i tak masz do niego słabość...
niedziela, 27 października 2013
O czapce, która wymknęła się spod kontroli (plus seria narcystycznych słitfotek z samowyzwalacza gratis ;))
Ten niezręczny moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że w Szydełkowym Szale (Szy Szy) posunąłeś się ciut za daleko...
Powyższe zdjęcie wykonane dzięki uprzejmości Brata Słońca, które zechciało dziś niespodziewanie rozświecić się na całego i upiększyć jesienny Poznań.
Swoją drogą, fajne to uczucie: 27 października spacerować po Ogrodzie Botanicznym w krótkim rękawku...
Nie spadały dziś z nieba kwiaty (co czasem w tym Miejscu się zdarzało), ale pachniało Nadzieją, Obietnicą i psalmem 30...
Ostatnie zdjęcie dedykuję wszystkim, którzy spędzili ten weekend na tychże samych warsztatach tańca co ja. Niechaj patrząc na nie zanucą pod nosem: "Eja eja eja eja eja eja eja o" :o)
***
A jeśli chodzi o przechodniów...
Cóż, urozmaiciłam im nieco nudne niedzielne popołudnie...;)
Czapkowisko
Dziś o czapkach powiem nieco
częstochowskie rymy klecąc:
No więc czapki dziergam różne
kolorowe i podłużne
I uszanki i berety
(tych najwięcej jest - o rety!)
Gładkie, w łatki, melanżowe
(te ozdobią każdą głowę!)
Z koliberkiem, z jeżem, z sówką
z poczciwą misiową główką.
Smerfne, śmieszne, zwykłe, długie,
bo ja czapki dziergać lubię :)
Z pomponami, z guzikami...
Dość gadania: patrzcie sami!
sobota, 26 października 2013
Prywatne wrzosowiska
...no przecież Geniuszem nad geniusze jest Stwórca Wrzosów...
Moje przedszkolaki od lat wiedzą, że ulubiony kolor cioci mARTy to "wzosowy, fioletowy i koalowy" i że ciocia mARTa kocha "wzosy" (a jeszcze nie tak dawno "wziosi").
Owrzosiłam jeżową salę i wszczepiam wrzosomanię Jeżom...
Teraz motyw wrzosu przewija się przez prace o bardzo różnej tematyce :)
(Niestety zdjęć brak)
Ostatnia praca plastyczna dotyczyła dżungli - już się bałam, że też gdzieś ten wrzos przemycą, ale jednak skupili się na lianach...;)
Owrzosiłam moją pracownię (pełniącą przy okazji rolę pomieszczenia mieszkalnego).
Chciałabym być wielkości biedronki i wędrować po tych wrzosach...
A już wkrótce od dawna planowany, silnie uzdjęciowiony i mocno prywatny wpis będący wspomnieniem Rodzinnej Wyprawy Po Wrzos.
(Matulu, Piotrulu - bójcie się...;))
czwartek, 24 października 2013
...zachwyty nad ilustracjami ciąg dalszy: Wróbelkowo...
Kreskę, którą miał Marcel Marlier znają chyba wszyscy...
Dla mnie nie ma genialniejszego Ilustratora...!
"Martynki" mogę oglądać w nieskończoność...
Treścią się nie zachwycam, ale w każdy z obrazków mogę wpatrywać się wciąż i wciąż, i za każdym razem znajdować coś nowego...
Dziś odnalazłam w sali Jeżyków opowieść wróbelkową...
Obrazek rowerowy, to mistrzostwo świata...
CUDOWNE...
Niesamowity Marcel...
Szkoda, że Ktoś uznał, że narysował już na ziemi wszystko co miał do narysowania, i zabrał go do Siebie...
wtorek, 22 października 2013
Jedność koalowych Myśli...
Myślałam, że to ja jestem prekursorem koalowej ideologii, ale gdzieżby...!
Natrafiam ostatnio na ślady świadczące o tym, że nie jestem ani jedyna, ani pierwsza...
Fajnie, że jest nas więcej :)
Wczoraj zaszłam do księgarni, chwyciłam za jedną z książek dla dzieci i znalazłam w środku taki oto List:
...jeszcze do tego na stronie 28... (zawsze była to MOJA liczba...)
Przed laty Ktoś podzielił się ze mną modlitwą dzikich gęsi...
Też odnalazłam ją w tej książce.
Autorka: Sophie Piper
Koalowa ilustratorka - Tina Macnaughton
Ale to nie wszystko...
Tej jesieni zostałam też obdarowana kartką:
:o) :o) :o)
A kiedy po raz ostatni byłam w księgarni (ok 2 miesiące temu... omijam je szerokim łukiem, bo zawsze coś mnie skusi...) też natrafiłam na List...
Wiadomo, że dmuchawcowy "Pan Kuleczka" Wojciecha Widłaka musiał pojechać ze mną do domu... (cudowniaste ilustracje - Elżbieta Wasiuczyńska). U Musierowicz czytałam nieraz o ludziach, którzy za ostatnie pieniądze kupują książki. Tu doświadczyłam tego bardzo dosłownie... no ale przecież nie mogłam zostawić Listu w sklepie...
czwartek, 17 października 2013
Minionkowa lekcja pokory.
Ostatnio moje Jeże mają fazę na Minionki (cokolwiek to jest).
Od paru tygodni rysują Minionki we wszystkich konfiguracjach i bawią się w Minionki (co polega głównie na tym, że śpiewają: "Ba ba baaaa ba-baa na naaaa, ba ba baaaaa ba-baa na naa...").
W tym tygodniu grupowy prekursor minionkowych trendów (mój kochany Koal) obchodził hucznie szóste urodziny, więc postanowiłam uczcić go Minionkiem właśnie...
Żeby się dowiedzieć jak toto wygląda w oryginale, wygooglowałam Minionka i od razu wyjaśniła się tajemnica owego "Ba ba baaaa" rozlegająjącego się ostatnio NAZBYT często w sali Jeżyków.
Jeśli chcesz to usłyszeć (przemyśl to dobrze), to kliknij tu: KLIK
Ucieszyłam się, że to takie małe, żółte, nawet jednookie, więc będzie turboproste do wyszydełkowania... Stwierdziłam, że machnę Minionka w pół godziny.
Tymczasem...
Męczyłam się z gadziną dwa wieczory.
(Nie chciał dziad współpracować po prostu)
Tych kilkumilimetrowych rękawiczek trójpalczastych nie chcę w ogóle pamiętać...
Najgorsze, że efekt też był opłakany...
Ale nic to...
Koal był ucieszony.
Rozwiązał wstążkę, otworzył prezent, spojrzał na efekt moich wypocin i natychmiast rozległo się uradowane:
"Ba ba baaaa, ba-ba na naa".
A to oznacza, że Minionek został zidentyfikowany jako Minionek.
Nie jest więc źle.
;o)
PS. Olśniło mnie właśnie, że może google pomoże mi zrozumieć przewijające się w tym roku w przedszkolu tajne hasło "kabum".
No i w rzeczy samej.
Zagadka rozwikłana.
środa, 16 października 2013
"...szukali, gdzie ta nóżka niewielka, która do wrzosowego pasuje pantofelka..."
Posłuchajmy, co herold obwieszcza!
Herold:
Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan
Król Jegomość kieruje orędzie:
"Straż Królewska poszukiwać ma wszędzie,
A gdy znajdzie się właścicielka
Złotego* pantofelka,
W otoczeniu dam i rycerzy
Do pałacu ją sprowadzić należy."
...Kto w dzieciństwie słuchał Brzechwowej wersji "Kopciuszka" z Bajek-Grajek...? Analogową płytę zdarłam wieki temu, ale niedawno otrzymałam w darze od Mamy Teresy wersję wznowioną na CD...
Czy to służka, czy szlachcianka bez skazy,
My spełniamy królewskie rozkazy.
Musimy wejść i do służki,
Pantofelek przymierzyć do nóżki.
Pokaż, miła panienko,
Czy masz stopkę maleńką?
...swoją drogą, gdyby jeszcze niedawno ktoś mi powiedział, że będę robić sesje fotograficzne kapciom............;)
* Tudzież wrzosowego (przyp. aut.)
Subskrybuj:
Posty (Atom)