niedziela, 28 kwietnia 2013

Dziwny cień na piasku...

Udało się odwiedzić Morze.
Wybrałam się tam w gronie rodzinnym - z Siostrą mą oraz Synem mej Siostry a mym Siostrzeńcem i...
...z kimś jeszcze....

A z kim.........................?

....

Kto rozpozna cień na piasku........?


Kto dostrzeże postać odbijającą się w lewym okularze tego zacnego Młodzieńca...?


Taaaaaaaaaak! 
To on!!!!!!
(Widzicie jak mu uszka rozwiewa?)


Ha!
I to ja byłam tą, która przedstawiła mu Bałtyk!


I tak spacerowaliśmy sobie we czwórkę (zaliczając oczywiście nadmorskie goferki :D Koalutowi zasmakowała bita śmietana) i (nie wiedzieć czemu) koncentrowaliśmy na sobie spojrzenia wielu przechodniów, złożonych zarówno z tubylców, jak również pierwszych majówkowych wypoczynkowiczów i (jak zawsze) wielu gości zza zachodniej granicy.

Nie wiem o co chodziło z tym gapieniem się na nas.
Może sęk w tym, że nieumalowana dziś wyszłam...
Tak, pewnie tak.

Aha.... żeby nie było, że dzisiejszy wpis nie ma w sobie nic z związanego z rękodziełem, to pragnę nadmienić, iż niewiasta na zdjęciu ma na sobie poczynioną własnoręcznie czapkę :o)

środa, 24 kwietnia 2013

Czujecie jak pachną...?

Zastanawiam się, czy do wczoraj chodziłam z nosem w chodniku nie widząc świata wokół, czy naprawdę drzewa owocowe w Poznaniu zakwitły dokładnie DZIŚ i to do tego popołudniu...








Wymianka na dobranoc

Dzisiejszy dobranocny wpis najchętniej tworzyłabym siedząc pod pierzyną, z kubkiem gorącej czekolady...
Niestety - nie mam pierzyny...:(
Ale! mam gorącą czekoladę, którą znalazłam w mojej wymiankowej paczce :)
Paczka przyfrunęła do mnie od Żywii, która była moją wymiankową parą.

Nie udaje mi się w ostatnich dniach złapać w domu słonecznych promieni by obfotografować prezenty, więc pozwolę sobie wypożyczyć zdjęcia od Żywii.

Paka była duża i tajemnicza...
Fantastyczne uczucie - trzymać taką w rękach i nie mieć zielonego pojęcia co jest w środku :)
A tymczasem...

...przebywał tam, obok woreczka z lawendą, przytulony do zielonej poduchy senny ziewaczek w pasiastej piżamce i szlafmycy...


W podróży pocztowej czytał on z pewnością przepięknie wydane wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera. 


Całe szczęście, że zajął się wierszami a nie przydasiami, które leżały obok niego w paczce. 
Wiersze są bowiem wielorazowego użytku, a przydasie nie zawsze.


Jeszcze większa ulga, że nie chwycił za żaden z przysmaków, które miał na wyciągnięcie łapki.
Nie ruszył ani kuszących słodyczy, ani paczuszek z gorącą czekoladą, ani kisielku...
Cieszę się bardzo, bowiem wyżej produkty cechuje smutna i niezaprzeczalna jednorazowość.


Miałam wielką radość w odpakowywaniu, oglądaniu, podziwianiu, wąchaniu, smakowaniu....
Dzięki więc przeogromne Izabeli za zorganizowanie wymianki, a Żywii za super prezenty :o)

Ja podzieliłam się z Żywią szydełkową myślą, w postaci dobranocnej poduchy...


...ze śpiącą sówką...


Sówka powstała z włóczki, którą dostałam od Monique podczas wymianki "Sekrety kobiecej torebki", co jest dowodem na to, że wymiankowe przydasie rzeczywiście się przydają :)

Od początku chciałam włożyć do paczki jakąś herbatę, ale jak zobaczyłam tą to uznałam, że bardziej dobranocnej już chyba nie znajdę! :)


Całość wyglądała mniej więcej tak:


***

Brat Księżyc ziewa za oknem...
Pora spać...
D o b r a n o c.

środa, 10 kwietnia 2013

Ni z gruszki ni z pietruszki

Dziś będzie myśl nie moja, nie mARTowa,
mająca się nijak do szydełka, rękodzieła, blogów, wiosny i koal.

Będzie ot, prosta historia, której opis znajdziecie TU.

PS. Kocham Miłość...




czwartek, 4 kwietnia 2013

Dowiosnowuję się

Wprawdzie za oknem jej brak,
lecz za to jestem obdarowywana Wiosną w wymiarze parapetowym...





Dziękuję :o)

***

A poniżej (w ramach dowiosnowywania się) trochę dawniejszych szydełkowych myśli, inspirowanych spektaklem "Historie" Teatru Droga...