czwartek, 23 stycznia 2014

Przecudne zdjęcia!!!

Chciałam dziś pochwalić się Wam najpiękniejszymi zdjęciami, jakie kiedykolwiek udało mi się zrobić...
Dziś przed południem byłam w Ogrodzie Botanicznym.
Słońce przeświecało przez liście i było nieprawdopodobnie cudnie...
Spotkałam przedziwny krzew - wyglądał zupełnie jak wrzos, ale był potężnym krzakiem! Kolor wrzosowo - fioletowy. Może ktoś z Was zna nazwę?
Wiadomo, że obfotografowałam go ze wszystkich stron...
A potem, największa niespodzianka!
Na drzewie nade mną figlowały dwie małpki.
Nie wiedziałam, że w Ogrodzie Botanicznym można spotkać małpy!
Były niesamowite, miałam wrażenie, że specjalnie pozują mi do zdjęć! :o)
Jedna podeszła i zajrzała mi prosto w obiektyw!
Najgenialniejsze zdjęcie...
W końcu małpki uciekły a ja pędziłam do domu, żeby zamieścić zdjęcia na blogu...

Niestety, zanim dobiegłam,
obudziłam się...
Tabum tsss...
:(
:(
:(

niedziela, 12 stycznia 2014

Jadą jadą misie, hop hop, tralala...

Finały wymianek to to, co tygryski lubią najbardziej...
A dziś finał Wymianki Misiowej zorganizowanej przez Anię.

O tym, że misie są mi bliskie pisałam TU.
Skusiłam się więc.
Rzecz jasna.

Dla celów wymiankowych powstał Niedźwiadek, z którym niestety zdążyłam się już zaprzyjaźnić...
(zawsze zawiązuję relację w momencie przyszycia oczu...)
I który patrzył na mnie z wyrzutem, gdy wkładałam go do paczki...


Wytłumaczyłam mu jednak, że w nowym domu na pewno już na niego czekają i będą się nim opiekować.


Nie jestem pewna, czy uwierzył...


...ale uśmiechał się już trochę spokojniej.


Moment zaklejania koperty nie należał do najłatwiejszych...
Ale daliśmy radę.


Na podróż spakowałam mu same misiowe smakołyki.


Obiecał nie zjeść wszystkiego i podzielić się czymś z Lusiaczką.
(mam nadzieję, że dotrzymał słowa)



 A oto czym mnie obdarowała Lusiaczka:


Dziękuję!

Zaglądajcie do niej, bo robi piękne rzeczy, z różnych dziedzin...
Sama dzięki niej czuję się zachęcona do scrapowania.
A może dzięki jej przydasiom powrócę w końcu do decu, na który bardzo się kiedyś obraziłam...

Dziękuję bardzo za wymiankę!

poniedziałek, 6 stycznia 2014

"Z darami, z darami, z daraaami..." jak na 6.01. przystało :o)


"W rodzinie panował zwyczaj, że na Gwiazdkę każdy musi dostać prezent, i to od każdego, choćby to była tylko wycinanka lub wierszyk. A ponieważ w praktyce zasada ta rozkwitała gałązkami inicjatyw i porywów serca, co roku bywało tak, że każdy od każdego otrzymywał co najmniej kilka prezentów, najczęściej ręcznej roboty. Pod choinką sprawiało to wrażenie szaleńczej zaiste obfitości i bizantyjskiego przepychu."

"Wszystkie paczuszki  były opakowane w kolorowe bibułki, w krepę, w papiery złote, glansowane, drukowane w kolorowe wzorki i gładkie, kokardy z wstążeczek mieniły się barwami, a na każdym pudełku widniało imię osoby, dla której prezent był przeznaczony. (...) Prezenty, jakie ta rodzina sobie ofiarowywała, były pomysłowe - niedrogie, lecz za to wyraźnie draczne."

" - Ja już się nie mogę doczekać tych prezentów. Dlaczego właściwie my zwlekamy?
- Żeby było przyjemniej, jak już przestaniemy zwlekać - zaśmiał się profesor, ale pozostali członkowie rodziny oświadczyli, że oni już czekać nie mogą, tylko wstydzili się powiedzieć."

"Panowie wyciągali ze swoich paczek szale, rękawiczki oraz czapki włóczkowe ręcznej roboty. Widać było, że nie przelewa się w tym miłym domu miłych, skromnych ludzi."

***

Oczywiście wiecie z jakiej książki to cytaty...:o)
A jeśli kto nie wie, niech się nie przyznaje, ale czem prędzej bieży do biblioteki/księgarni/znajomych i zaopatruje się w "Noelkę" Małgorzaty Musierowicz! :)
Moja uuuuuuuukochana książka...:o)
Chyba nawet nr 1. No, może nr 2.

"Elka jadła, słuchała i patrzyła. Jeszcze nigdy w życiu nie spędziła Wigilii poza domem. Jeszcze nigdy też nie przeżyła Wigilii tak wspaniale i ciekawie. Wciąż u kogoś innego! Kiedy była mała, Cyryjek kupił jej pierwszą książkę z obrazkami. Na największym z nich widniał przekrój kilkupiętrowego domu - tak jakby zdjęto z niego boczną ścianę i część dachu. Mała Elka uwielbiała ten obrazek, potrafiła godzinami oglądać wnętrza różnych mieszkań, wyrysowanych bardzo dokładnie, sprawdzać, co malutkie ludziki mają na obiad, zaglądać do ich kuchni i salonów. Teraz przypomniała jej się ta dawna zabawa - dziś miała to na żywo."

Nie jestem pewna, ale ja chyba też w dzieciństwie gdzieś obcowałam z taką książką i zachwycałam się nad nią, wpatrując się wciąż i wciąż w te domowe obrazki...
A może już tak wiele razy czytałam "Noelkę" (ile? nie wiem, ale powyżej 40 z pewnością), że już z niektórymi fragmentami zaczynam się utożsamiać...;o)
Oczywiście zamieszczone dziś cytaty to nie te najistotniejsze...
Ale pasujące do dzisiejszego tematu :o)

Bo dziś wpis i zdjęcia prezentowe! :o)
Kurcze bladurcze... szaleję za prezentami... :o)
Obmyślać, wytwarzać, kupować, rękodzielczyć, obdarowywać, no i - a jakże! ;o) - dostawać też :o)













środa, 1 stycznia 2014

Igulankowo - dmuchawczykowo...

Jak mi się kiedyś przydarzy trochę Czasu, pokażę może trochę więcej z albumu, który powstał dla mojej Siostrzeniczki...
Tymczasem tylko jedna, moja ulubiona (ciekawe dlaczego :)) strona...







A nam wszystkim życzę roku pełnego Cudów i umiejętności ich dostrzegania...