czwartek, 28 marca 2013

Koalowy bzik

Pędząc do pracy w zeszłym tygodniu, omiotłam w biegu wzrokiem wystawę osiedlowego second-handu, i wtedy spotkałam się spojrzeniem z NIM...:


Nie rozumiałam co robi żywa koala w sklepie z ciuchami, ale nie miało to większego znaczenia...
Skoro już się tam zaplątała, trzeba ją było czem prędzej wydobyć!
Niestety - gdy jestem w drodze do pracy, sklep jest j e s z c z e zamknięty, gdy z niej wracam, jest dla odmiany j u ż zamknięty...
Sytuacja była więc beznadziejna.
Mogłam oczywiście pomyśleć o urlopie na żądanie, ale nie mam pewności czy dyrekcja ze zrozumieniem potraktowałaby pilną konieczność uratowania koali ze stosu ciuchów...
Następnego dnia z drżeniem spojrzałam w okno wystawy - uffff, siedział, wbity w kąt - bidulek.
Poradziłam mu, by wytrzymał tam do piątku, kiedy to wcześniej kończę pracę.
*
W piątek gnam co sił na umówione miejsce.....
Patrzę w jego kącik...
NIE MA! :(
Zamiast niego jakaś jaskrawa pluszowa maszkarka...
Wpadam do sklepu z rozwianym włosem i obłędem w oczach...
szukam
szperam
wypatruję
...
JEST!
Wydobyłam go delikatnie z kosza z zabawkami do którego został brutalnie wrzucony, odparłam uprzejmie atak starszej klientki, która zobaczywszy koalę w moich ramionach zapragnęła nagle mieć taką samą i jęła nagabywać mnie w celu przekonania mnie do odstąpienia prawa własności...
Załatwiłam sprawy prawno-finansowe konieczne do przejęcia opieki, z oburzeniem odrzuciłam propozcję umieszczenia koali w foliowym worku 
(mARTa: no wie pani? przecież nie włożę koali do reklamówki!!?
sprzedawczyni: aha, chyba że tak, to przepraszam...)
;o)

Dziś koalek jest ze mną, bez uszczerbku fizycznego zniósł wszystkie konieczne zabiegi higieniczne związane z długą podróżą do Polski i kiepskimi warunkami pobytu.
Zadomowił się i oswoił.

A w ogóle, to jestem zdrowa, naprawdę...;o)

***

 Skoro już i tak odsłaniam dziś moją koalową słabość, to może jeszcze kilka dowodów na mego bzika...;)

Ten koal 
był do zdobycia na allegro, bez opcji "kup teraz". 
A że ja się na licytacjach nijak nie znam, więc aukcja się skończyła zanim udało mi się jakoś ogarnąć i zdecydować na podjęcie kroków koniecznych do nabycia koali. 
Gdy zobaczyłam napis "aukcja zakończona" wpadłam w panikę i w ciągu kilku sekund nawiązałam kontakt ze sprzedawcą, tłumacząc, że ja MUSZĘ...
Szczęśliwie - spotkałam się ze zrozumieniem i bardzo prędko placakowy koal znalazł się w moim domu.

***

To nie koniec ;o)
W tym tygodniu niechcący wpadłam na koalę łagodzącą zranienia...:

 

W pakiecie z innymi zwierzami:


***

A już jakiś czas temu natrafiłam na rewelacyjny zeszyt


(zbliżenie)


Ale nie znalazłam dotychczas godnego dlań zastosowania. 

***

"Każdy ma jakiegoś bzika"
...wmawiano mi w dzieciństwie.
Ja od paru lat mam bzika koalowego, i dobrze mi z tym :D

Powstały już nawet przymiotniki, czasowniki i inne części mowy związane z koalami...
W przedszkolu powszechnie jest używane pojęcie "kolor koalowy", a moja współpracowniczka utworzyła urzekający zwrot: "przykoalić się do kogoś" :)

Do tego dochodzą niepolicznalne ilości koal, koalek i koalątek kredkowych, pisakowych, pastelowych, farbkowych, plastelinowych czy choćby... śniegowych...

(Autorka dzieła - lat 6)

...którymi obdarowują mnie Dzieciaki...
Może kiedyś poświęcę im osobny wpis :)

A na dziś już skończę...

Koaluję Was serdecznie!
mARTa


PS. Ową koalową czapę poczyniłam parę lat temu, kiedy jeszcze o wszechobecnych w tym sezonie "misiowych" nakryciach głowy nikt nawet nie śnił...
Trochę się nawet bałam wychodzić w niej na ulicę, tak żywe i spontaniczne budziła reakcje...
Ale nie pamiętam też, by kiedykolwiek tak wielu przechodniów uśmiechało się do mnie jak w owym czasie :o)
Chyba nie tylko ja lubię koalki :o)

wtorek, 26 marca 2013

Zachwycająca niepowtarzalność...

Dziś chwalę się twórczością nie-moją, lecz ogromnie memu sercu bliską :o)
To ten rodzaj Sztuki, z którym obcuję na co dzień, nie nudząc się tym ani trochę.

Dziś dzieła ośmiu Artystów.

Każdy z nich otrzymał takie same materiały:
jasnozieloną kartkę A4
skrawek papieru ciemnozielonego
skrawek papieru białego
garść waty
nożyczki
klej
ołówek

Temat był jeden:
"Przebiśniegi"

Czy więc powstałe dzieła są do siebie podobne, monotonne...?
...

(średnia wieku Artystów - 4,5)

Fascynuje mnie i zachwyca na jak wiele sposobów można ukazać jeden temat, mając do dyspozycji identyczne narzędzia pracy...
Prace Dzieci czytam jak książki, poznając przez to lepiej ich Autorów.

Zadziwiona nad wyjątkowością, niepowtarzalnością każdego z nich...



czwartek, 21 marca 2013

Wyniki Candy

Podobno mamy Wiosnę...
(Pokazywałam dziś Dzieciom w kalendarzu, żeby uwierzyły...;o))
A skoro już dałam radę się przebić przez wiosenne, śnieżne zaspy z pracy do domu, to wypadałoby ogłosić wyniki Wiosennego Candy...

Hmm...
Zastanawiam się czy się umówiłyście, by znów było Was 29...?
Może następne Candy od razu nazwę "Candy 29"? ;o)

Tym razem postanowiłam, by o tym do kogo pofrunie wiosenny prezencik zdecydował za mnie mr Random.

zdecydował szybko i bez sentymentów:



A lista sporządzona według kolejności komentarzy wyglądała tak:

1. madebymali
2. Iliana
3. Karolina M.
4. MammaMai
5. Dessire Art
6. martitka
7. klamaja
8. Trojanda
9. Olaboga
10. kasai Białostocka
11. fafarfalla
12. Dusia
13. Marl
14. bb26
15. Renikaa
16. Małgorzata Chrobak
17. sylwiaxx16
18. Mariola
19. Ola (Ikemo)
20. sosnowygaik
21. Justyna Jesse L.
22. inga
23. Eldanii
24. zaczarowanaa
25. skimmia
26. Anydalla ll
27. Lina0209
28. Sówka Asiówka
29. mamati

Zatem wiosenny prezencik otrzyma skimmia :o)
Poproszę o Twój adres na martoovka@gmail.com 

A wszystkim dziękuję za odwiedziny, za udział w zabawie, za miłość do Wiosny...

Życzę Wam Wiosny, która budzi do Życia, napełnia Światłem i pachnie Nadzieją...



wtorek, 19 marca 2013

Owieczkowo

Te owce (jako i ich fotki) powstały już dość dawno, ale zamieszczam je teraz, bo mi pewna Owieczkowa Pastereczka zarzuciła, że nic w temacie owczym nie "produkuję"...
Więc kilka owieczkowych wspomnień...

Owce...
...tęsknie w jednym kierunku patrzące...

...razem przed siebie podążające... 

...w trudzie i zmęczeniu wytrwać pragnące... 

Droga jest znojna. 
Wyczerpująca. 
Nieraz brakuje sił by dalej iść. 
Ale wpatrując się w Pasterza,
 idąc za Jego głosem, 
w końcu dojdzie się do Celu...

środa, 13 marca 2013

Wiosenne Candy

Zapraszam serdecznie na obiecane Candy Wiosenne :)


Co zrobić, by wziąć udział w mojej zabawie?
1. Napisać komentarz pod tym postem, wraz z numerem wybranego prezentu
2. Umieścić powyższy baner na blogu, z linkiem odsyłającym do niniejszego posta (kto bloga nie ma - siłą rzeczy - banera nie umieszcza ;) w takim wypadku proszę jedynie o podanie maila)
3. Pokochać Wiosnę

***

Na wiosenne Candy przygotowałam kilka prezentów z myślą o tym, by osoba, która wygra wybrała sobie sama taki, który podoba jej się najbardziej:

Kandydat nr 1 

Kandydat nr 2 
   

Kandydat nr 3

Kandydat nr 4

Kandydat 5

i
Kandydat nr 6 

Nr 1 to multikolorowa wiosenna czapka z guzikiem (na zdjęciu wygląda trochę jak kapelusik, w rzeczywistości ładnie przylega do głowy), nr 2 to wiosenna czapa typu "worek" tudzież "smerf" z różyczką, nr 3 to ciepłe papuciątka z wiosennym kwiatkiem dla jakiejś małej Panienki - długość 9-10 cm,
numery 4, 5, 6 to różnego rodzaju kolczyki, wszystkie jednak o tematyce mocno wiosennej :)

Oprócz wybranego "hendmejdowego" prezenciku załączam również wiosenne dodatki

takie jak:
wiosenne kurkowe klamerki, tudzież klamerkowe kurki

Wiosenny krowiasty brulion w kratkę formatu A-6 plus różnokolorowe pisadła i miniflamastry

Motylowy zestaw wiosennych pudełek do samodzielnego złożenia

Trudno wyobrazić sobie Wiosnę (a zwłaszcza marzec) bez kotów, więc jest i element koci:
przylepne kocie karteczki i zakładki (których na poniższym zdjęciu NIE znajdziecie ;))

Plus mały woreczek wiosennych przydasiów i jakiś słodki dodatek.

No, to by chyba było na tyle...

Wysyłka raczej tylko na terenie Polski.
(Chyba, że ktoś spoza granic jakoś mnie przekona ;))

Zabawa trwa do 20.03.2013.
Mam nadzieję, że wyniki uda się ogłosić w Pierwszy Dzień Wiosny.
Zapraszam!


mARTa

wtorek, 12 marca 2013

Powymiankowo

Dzięki Ani wzięłam udział w mojej pierwszej blogowej wymiance. Wymianka miała temat, który mnie zauroczył: "Sekrety kobiecej torebki". Wprawdzie każdy kto mnie zna dobrze wie, że zamiast torebki noszę plecak, gdyż żadna torebka ani torba nie potrafi pomieścić moich "sekretów", a jeśli już (cudem) pomieści, to nie odbywa się to bez uszczerbku dla mojego kręgosłupa. A plecak jakoś daje radę ;) (choć niejeden już wymiękł w boju).
I tak jest odkąd pamiętam :)
Już w podstawówce słuchałam ze zrozumieniem i uśmiechem piosenki Sikorowskiego:

Damska torebka
Muzyka i słowa: Andrzej Sikorowski

Torebka kobiety - tajemnica której wciąż
nie mogę zgłębić to jest coś jakby warkocz u komety
do ramienia przywiązany księżyc
W torebce kobiety
klucz do domu tramwajowe są bilety
kłębek planów gotowych do snucia
papierosy albo guma do żucia
portmonetka z maleńkim kasztanem
jakiś kwit zapomniany na amen
dwie pigułki przeciwko migrenie
w buteleczce perfumy "Marzenie"
Torebka kobiety pozostanie dla mnie zawsze tajemnicą
to jest coś jakby warkocz u komety
która właśnie przelatuje nad ulicą
W kobiecej torebce
Jest długopis i pomięte są przylepce
czyjś telefon pisany w pośpiechu
I pomadka czerwona od grzechu
Jest chusteczka bo czasem się płacze
list do nikąd bo zgubił się znaczek
I maskotka od kogoś na szczęście
A mnie tak przeczucie szepce ,
że czasami w tej torebce
gdzieś tam na dnie jest schowane
moje zdjęcie

Do wymianki więc zabrałam się ochoczo :)
Moją wymieniankową parą została Monique
Jak cudownie było dostać od listonosza pakę :) :) :)
Prezent był wprawdzie na Dzień Kobiet, ale cieszyłam się, jakby był to Dzień Dziecka! :)
No to czas się pochwalić co dostałam:

Tak wyglądało to tuż po wyjęciu z koperty:

Tak, gdy zaczęłam rozpakowywać poszczególne części prezentu:

Tutaj cały przecudny komplet uszyty przez Monique:
torba na zakupy
pokrowiec na telefon
etui na kosmetyki
etui na długopis
wizytownik
i breloczek

 Etui na długopis szybko zostało zajęte przez innych mieszkańców...


Podobnie etui na kosmetyki... 

 Do włóczek już świerzbią mnie palce...

Całość mnie zachwyciła i przyniosła mnóóóóstwo radości! :)

A ja przygotowałam dla Monique survivalowy zestaw torebkowy ;) w skład którego weszły: buciki dla jej nowonarodzonej córeczki, portfelik/etui, zawieszka-ptasiek i ceramiczne kolczyki, plus różne niezbędne przydasie, które pozwalają kobietom przetrwać - od chusteczek i kosmetyków, przez słodycze, aż po zapałki i śrubokręciki (bo a nuż akurat dziś będą potrzebne?)


Podsumowując:
Wymianka była superowa!
Dzięki Moniś za wszystkie skarby :)

***

A teraz idę montować posta o Candy...

niedziela, 10 marca 2013

Mikrotorbina

Ostatnio poczyniłam pierwszą w mym życiu torebkę.
Choć "torebka", to trochę huczna nazwa....;)
Powiedzmy, że jest to... torebiątko.
Nie jest z pewnością najmniejsza na świecie, ale blisko jej do tego :)


Po włożeniu paczki chusteczek higienicznych, komórki i kluczy, torebka była już pełna po brzegi...;)


Ze względu na swoje gabaryty może spełniać funkcję pokrowca na aparat fotograficzny.


Gdybym chciała Was rozbawić, pokazałabym Wam torebiątko od środka...
Ale wtedy by wyszyło na jaw, że mARTa k o m p l e t n i e nie potrafi szyć...
A to przecież tajemnica...;)
Wyszydełkowanie torebki to był drobiazg, ale kiedy próbowałam uszyć podszewkę............;)
wesoło było, nie powiem...! :D
Moje żałosne podszewkowe wypociny tak czy siak wszyłam do środka.
A co.
Niech zostanie pamiątka...;)


Kolory torbinki, jako i podszewki (żółte kwiatki) są błaganiem o Wiosnę.


***

Moje przygotowanie do polsko-wiosennego Candy są na finiszu.
Czekam tylko na jakieś słońce czy cuś, żeby obfotografować i ruszyć z zabawą.
Jak złapię jakiś promień, to może ogłoszę start już jutro.

niedziela, 3 marca 2013

Ptasio

Ptasio.
Mikruś taki.
(4,5 cm z czupryną)

Łaziło toto dzisiaj po Poznaniu (bo latać jeszcze nie umie) i szukało jakichś oznak Wiosny...
Znalazło jakieś mizerne źdźbła trawy na pustkowiu i kazało się sfotografować...
(Nie chciałam mu mówić, że to chyba jakaś zeszłoroczna kępka...)

piątek, 1 marca 2013

Podsumowanie Wiosenno-Litewskiego Candy i zapowiedź Candy Wiosenno-Polskiego :o)


No to na Litwie podobno już Wiosna...

Czas więc na obiecane podsumowanie:
Moje pierwsze Candy odbyło się w bardzo kameralnym gronie...
Zgłosiło się 29 chętnych na przygarnięcie cukierka.
Tym bardziej dziękuję za odwiedziny i udział każdej z Was!
Żałuję, że nie mogę zrobić prezentu wszystkim jednocześnie...
(w Przedszkolu, w którym pracuję też mi zawsze smutno, gdy nie wszystkie dzieci wygrywają...
tak już mam ;))

No ale trzeba było jakoś wyłonić jednego zwycięzcę...



 
................
.....................
...
iiiiiiiii............................!


Gratuluję! :o) :o) :o)
Poproszę madebymali o przysłanie adresu na martoovka@gmail.com

Dorzucam mały słodko-herbaciany załącznik przywieziony z Litwy, coby wśród tej wiosenności nie zabrakło i akcentu litewskiego!


***

Chciałabym też podziękować Ani za to, że była pierwszą uczestniczką mojego pierwszego Candy :)
Poczułam się baaaaardzo zachęcona :)
Aniu, podeślij też adres, proszę, bo chciałabym wysłać mały dziękczynny drobiażdżek. [ale trudny wyraz...]

***
No a Wszystkich chciałabym zachęcić:
nie zapomnijcie o mnie zbyt szybko ;o)
gdyż zabawa spodobała mi się na tyle, że lada dzień wystartuje nowe Candy u mARTy, tym razem inspirowane powitaniem Wiosny polskiej, a zatem mające swój finał 21.03.2013.

Tymczasem życzę nadziejnego oczekiwania na Wiosnę.