Niestety - nie mam pierzyny...:(
Ale! mam gorącą czekoladę, którą znalazłam w mojej wymiankowej paczce :)
Paczka przyfrunęła do mnie od Żywii, która była moją wymiankową parą.
Nie udaje mi się w ostatnich dniach złapać w domu słonecznych promieni by obfotografować prezenty, więc pozwolę sobie wypożyczyć zdjęcia od Żywii.
Paka była duża i tajemnicza...
Fantastyczne uczucie - trzymać taką w rękach i nie mieć zielonego pojęcia co jest w środku :)
A tymczasem...
...przebywał tam, obok woreczka z lawendą, przytulony do zielonej poduchy senny ziewaczek w pasiastej piżamce i szlafmycy...
W podróży pocztowej czytał on z pewnością przepięknie wydane wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Całe szczęście, że zajął się wierszami a nie przydasiami, które leżały obok niego w paczce.
Wiersze są bowiem wielorazowego użytku, a przydasie nie zawsze.
Jeszcze większa ulga, że nie chwycił za żaden z przysmaków, które miał na wyciągnięcie łapki.
Nie ruszył ani kuszących słodyczy, ani paczuszek z gorącą czekoladą, ani kisielku...
Cieszę się bardzo, bowiem wyżej produkty cechuje smutna i niezaprzeczalna jednorazowość.
Miałam wielką radość w odpakowywaniu, oglądaniu, podziwianiu, wąchaniu, smakowaniu....
Dzięki więc przeogromne Izabeli za zorganizowanie wymianki, a Żywii za super prezenty :o)
Ja podzieliłam się z Żywią szydełkową myślą, w postaci dobranocnej poduchy...
...ze śpiącą sówką...
Sówka powstała z włóczki, którą dostałam od Monique podczas wymianki "Sekrety kobiecej torebki", co jest dowodem na to, że wymiankowe przydasie rzeczywiście się przydają :)
Od początku chciałam włożyć do paczki jakąś herbatę, ale jak zobaczyłam tą to uznałam, że bardziej dobranocnej już chyba nie znajdę! :)
Całość wyglądała mniej więcej tak:
***
Brat Księżyc ziewa za oknem...
Pora spać...
D o b r a n o c.
wspaniała wymianka!
OdpowiedzUsuńŚliczne prezenty:)
OdpowiedzUsuń