Rower.
Od dwóch miesięcy jedyny mój środek lokomocji w obrębie Poznania.
Cuuuuuuudowny środek lokomocji.
Co za radość - tak pędzić pędzić pędzić....
Co za satysfakcja - nie zasilać konta MPK (tudzież ZTM) Poznań, którego stałym "sponsorem" byłam od lat.
Oczywiście są przeszkody w wytrwałym rowerowaniu - cywilizacyjne,techniczne, naturalne, geograficzne, fizjologiczne i inne... nawet i nadprzyrodzone, rzekłabym...
Przykłady przeszkód:
* Sygnalizacje świetlne
* Gołębie - samobójcy
* Zepsute przerzutki
* Średnio działające hamulce (za to dzwonki mam dwa i działają znakomicie! ;))
* Przechodnie
* Samochody
* Tramwaje
* Dziury na drodze (+ zepsute latarnie akurat nad tymi dziurami)
* warunki atmosferyczne
* ciężki bagaż
itd...
Ale dlaczego mówię o nadprzyrodzoności...
Otóż:
To, że jadę pod słońce zarówno w drodze DO pracy jak i w drodze Z pracy - to jest fakt wytłumaczalny w 100% przez wzgląd na położenie geograficzne...
To, że jadę pod wiatr w obu kierunkach jest całkiem realne... wszak Brat Wiatr zmiennym jest...
Ale już to, że w obie strony mam pod górkę (gdy jeszcze nie tak dawno na tej samej trasie w obie strony było z górki), budzi pewnego rodzaju podejrzliwość...
Ale nic to ;)
Chociaż wszędzie pod górkę - jeżdżę.
I choć jeszcze niedawno przekonywałam Anię, że ja w deszczu i wszelkiej niepogodzie na pewno jeździć nie będę, to już mam za sobą pierwsze takie przygody...
To akurat fotka ;) z wczoraj.
Deszcz plus wichura, a ja w okularach i bez czegokolwiek przeciwdeszczowego...;)
Było nawet fajnie - na nudę nie narzekałam...;)
Ale cały wieczór w ciepłej Bluzie walczyłam z dreszczami i ogrzewałam się na wszelkie dostępne sposoby.
Mam nadzieję, że jeszcze choć troszkę nie wymięknę, bo za MPK nie tęsknię :(
PS. Z rowerka proszę się nie śmiać.
Nigdy nie umiałam rysować rowerów, zablokowałam się jako dziecko widząc, że coś mi w tym nie wychodzi, i to jest pierwszy mój rysunkowy rower od tysiąca lat, więc nie szydźcie aż tak...! ;)
Nigdy nie umiałam rysować rowerów, zablokowałam się jako dziecko widząc, że coś mi w tym nie wychodzi, i to jest pierwszy mój rysunkowy rower od tysiąca lat, więc nie szydźcie aż tak...! ;)
Rowerek prawie idealnie oddaje ten realny, brak mu tylko tuzina lampek jakie masz w realu i tych 2 dzwonków kolorowych (chyba jeszcze Alzheimer mnie nie połknął?); nawet koszyk z tyłu i plecak niby na plecach i w koszyczku jednocześnie osą bardzo proporcjonalne... tylko kółka jakoś nie bardzo i takie nierówne, jakby to był XIX-wieczny bicykl... ;)
OdpowiedzUsuńA nie tylko Anię przekonywałaś... nawet coś mówiłaś o sieciówce i rowerku używanych jednocześnie, bo ten drugi to rekreacja...
Rysunek pierwsza klasa!! I moje gratulacje za wytrzymałość na rowerze, ja też uważam, że rower i ekologiczny i kondycję poprawia i do pracy od października też na rowerze będę jeździć :)
OdpowiedzUsuń