Wrzesień daje o sobie znać z lekka listopadowo momentami, zwłaszcza gdy walczę rowerowo...
Szydełko wróciło więc do łask po wakacyjnej przerwie.
Ciekawe, że nie umiem szydełkować w lecie!
No nijak :)
No nijak :)
Próbuję co roku, ale jakoś przy wysokich temperaturach nie chcę mi się nawet tykać włóczek.
Dziś jednak szydło już krzyczało z daleka.
Chwyciłam je w rękę, oswajałam na nowo...
Po jakimś czasie odcięłam włóczkę i natychmiast ktoś wytuptał spod szydła i wskoczył we wrzos...
Potem węszył małym noskiem i ukazał błyszczące oczka...
Później (zadziwiająco miękkie) kolce...
Aż wreszcie ośmielił się i zaczął łazić po pokoju.
Jego obecność nie zdziwiła mnie wcale.
Takich Kujonków tudzież Kłujonków mam ostatnio przy sobie siedemnastu...:)
Moja grupa zerówkowa wybierała demokratycznie nazwę i wybór padł na Jeżyki :)
Będzie to więc mocno najeżony rok...
Spodziewajcie się wielu kolców w mARTowych myślach :)
O jeżuuuuuuuuuuu.....
OdpowiedzUsuńIdzie jeż ostry zwierz. Ciebie może pokłuć też...-J.
OdpowiedzUsuń