Ostatnio moje Jeże mają fazę na Minionki (cokolwiek to jest).
Od paru tygodni rysują Minionki we wszystkich konfiguracjach i bawią się w Minionki (co polega głównie na tym, że śpiewają: "Ba ba baaaa ba-baa na naaaa, ba ba baaaaa ba-baa na naa...").
W tym tygodniu grupowy prekursor minionkowych trendów (mój kochany Koal) obchodził hucznie szóste urodziny, więc postanowiłam uczcić go Minionkiem właśnie...
Żeby się dowiedzieć jak toto wygląda w oryginale, wygooglowałam Minionka i od razu wyjaśniła się tajemnica owego "Ba ba baaaa" rozlegająjącego się ostatnio NAZBYT często w sali Jeżyków.
Jeśli chcesz to usłyszeć (przemyśl to dobrze), to kliknij tu: KLIK
Ucieszyłam się, że to takie małe, żółte, nawet jednookie, więc będzie turboproste do wyszydełkowania... Stwierdziłam, że machnę Minionka w pół godziny.
Tymczasem...
Męczyłam się z gadziną dwa wieczory.
(Nie chciał dziad współpracować po prostu)
Tych kilkumilimetrowych rękawiczek trójpalczastych nie chcę w ogóle pamiętać...
Najgorsze, że efekt też był opłakany...
Ale nic to...
Koal był ucieszony.
Rozwiązał wstążkę, otworzył prezent, spojrzał na efekt moich wypocin i natychmiast rozległo się uradowane:
"Ba ba baaaa, ba-ba na naa".
A to oznacza, że Minionek został zidentyfikowany jako Minionek.
Nie jest więc źle.
;o)
PS. Olśniło mnie właśnie, że może google pomoże mi zrozumieć przewijające się w tym roku w przedszkolu tajne hasło "kabum".
No i w rzeczy samej.
Zagadka rozwikłana.
Ja nie mogę! Ale bomba!
OdpowiedzUsuńMinionków (jeszcze) nie znam ale stwór robi wrażenie, szczególnie te małe łapki...i sweterek. - J.
OdpowiedzUsuńPingwiny z Madagaskaru!
OdpowiedzUsuńI nie tylko... ;)