czwartek, 17 października 2013

Minionkowa lekcja pokory.

Ostatnio moje Jeże mają fazę na Minionki (cokolwiek to jest).
Od paru tygodni rysują Minionki we wszystkich konfiguracjach i bawią się w Minionki (co polega głównie na tym, że śpiewają: "Ba ba baaaa ba-baa na naaaa, ba ba baaaaa ba-baa na naa...").
W tym tygodniu grupowy prekursor minionkowych trendów (mój kochany Koal) obchodził hucznie szóste urodziny, więc postanowiłam uczcić go Minionkiem właśnie...

Żeby się dowiedzieć jak toto wygląda w oryginale, wygooglowałam Minionka i od razu wyjaśniła się tajemnica owego "Ba ba baaaa" rozlegająjącego się ostatnio NAZBYT często w sali Jeżyków.
Jeśli chcesz to usłyszeć (przemyśl to dobrze), to kliknij tu: KLIK

Ucieszyłam się, że to takie małe, żółte, nawet jednookie, więc będzie turboproste do wyszydełkowania... Stwierdziłam, że machnę Minionka w pół godziny.

Tymczasem...

Męczyłam się z gadziną dwa wieczory.
(Nie chciał dziad współpracować po prostu)
Tych kilkumilimetrowych rękawiczek trójpalczastych nie chcę w ogóle pamiętać...

Najgorsze, że efekt też był opłakany...


Ale nic to...
Koal był ucieszony.
Rozwiązał wstążkę, otworzył prezent, spojrzał na efekt moich wypocin i natychmiast rozległo się uradowane: 
"Ba ba baaaa, ba-ba na naa".
A to oznacza, że Minionek został zidentyfikowany jako Minionek.
Nie jest więc źle.
;o)


PS. Olśniło mnie właśnie, że może google pomoże mi zrozumieć przewijające się w tym roku w przedszkolu tajne hasło "kabum". 
No i w rzeczy samej.
Zagadka rozwikłana.

3 komentarze:

  1. Minionków (jeszcze) nie znam ale stwór robi wrażenie, szczególnie te małe łapki...i sweterek. - J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pingwiny z Madagaskaru!
    I nie tylko... ;)

    OdpowiedzUsuń