wtorek, 22 października 2013

Jedność koalowych Myśli...

Myślałam, że to ja jestem prekursorem koalowej ideologii, ale gdzieżby...!

Natrafiam ostatnio na ślady świadczące o tym, że nie jestem ani jedyna, ani pierwsza...
Fajnie, że jest nas więcej :)

Wczoraj zaszłam do księgarni, chwyciłam za jedną z książek dla dzieci i znalazłam w środku taki oto List:


...jeszcze do tego na stronie 28... (zawsze była to MOJA liczba...)

Przed laty Ktoś podzielił się ze mną modlitwą dzikich gęsi... 
Też odnalazłam ją w tej książce.

Autorka: Sophie Piper
Koalowa ilustratorka - Tina Macnaughton

Ale to nie wszystko...
Tej jesieni zostałam też obdarowana kartką:


:o) :o) :o)

A kiedy po raz ostatni byłam w księgarni (ok 2 miesiące temu... omijam je szerokim łukiem, bo zawsze coś mnie skusi...) też natrafiłam na List...



Wiadomo, że dmuchawcowy "Pan Kuleczka" Wojciecha Widłaka musiał pojechać ze mną do domu... (cudowniaste ilustracje - Elżbieta Wasiuczyńska). U Musierowicz czytałam nieraz o ludziach, którzy za ostatnie pieniądze kupują książki. Tu doświadczyłam tego bardzo dosłownie... no ale przecież nie mogłam zostawić Listu w sklepie...



5 komentarzy:

  1. C
    :o) - tylko trochę przerobiłam Twój ostatni uśmieszek
    C
    "Pan Kuleczka" u nas codziennie przed snem słuchany cudownym głosem Pana Globisza, który potrafi być jednocześnie Panem Kuleczką, Katastrofą, Pypciem i Bzyk-bzyk...
    Mój ulubiony - "Lustro" o potłuczonym lustrze, w którym były tysiące Bzyk-bzyk i o mgle - J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Pana Kuleczkę... Ale w wersji audio brakowałoby mi obrazków...!

      Usuń
  2. Wspaniały post. Uśmiałam sie do łez. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mając 4 latka miałam pomysł, żeby powycinać drzewa to nie będzie huraganów:-)
    Dobrze, że mi to minęło!

    OdpowiedzUsuń